czy czasmi dajecie klapsa dziecku ?

napisał/a: ~olek 2010-08-28 12:12
mam problem z dyscyplinowanie dziecka prosby ani grosby nie pomagają. czy klaps od czasu do czasu pomaga?
dr-anna-wilczynska
napisał/a: dr-anna-wilczynska 2010-08-28 18:03
Dzien dobry!
A ile lat ma dziecko.
Obecnie każda przemoc wobec dziecka, a klaps jest za nią uważany jest karalna.
Myśle, że sporo ludzi ma problemy z wyegzekwowaniem niektórych rzeczy od dziecka. Zwłaszcza dzieci przedszkolne często się buntują i próbują rodziców. Najważniejsza jest stanowczość i konsekwencja. Może forma kary w formie dobrze znanego kąta bedzie skuteczna?
A wy Państwo jakie macie pomysły?
roxana21
napisał/a: roxana21 2010-09-03 16:23
może zamiast kijka marchewka?
ja stosuję słoneczka. daję dziecku słoneczko jak zrobi coś grzecznie. 5 słoneczek i jest nagroda. jeśli jest niegrzeczne to zabieram słoneczko. warto spróbować. polecam
napisał/a: pianka1 2010-09-03 21:36
hej, nie uważacie, że z tą przemocą to przesada? Widziałam niedawno jak matka ciągnęła za rękę dziecko, które chciało posiedzieć dłużej na placu zabaw, a ona próbowała je zaciągnąć do domu na obiad. Na dobrą sprawę naruszała jego wolność (chciał posiedzieć na placu zabaw, a nie na obiad) i nietykalność cielesną (ciągnęła go za rękę). Co o tym myślicie?
zuzka-p
napisał/a: zuzka-p 2010-09-05 16:26
ja tylko raz w życiu uderzyłam swojego synka - z bezsilności. później długo się tym gryzłam, zresztą do tej pory mam wyrzuty sumienia. uważam, że nie trzeba malucha bić, aby wyegzekwować posłuszeństwo, wystarczy postawić jasne granice.

gdy mój synek chciał się gdzieś dłużej pobawić, a mi się spieszyło do domu, to nie ciągnęłam go za rękę. tylko mówiła, że ma jeszcze 10 minut na zabawę, ale po tym czasem pakujemy zabawki i wracamy. zwykle to skutkowało. w formie zabawy zbieraliśmy wszystkie foremki i gdy nadszedł właściwy czas maszerowaliśmy do domu.

czasem trzeba trochę wyluzować i ocenić sytuację. awantury na placu zabaw zwykle trwają dłużej niż 10 minut dodatkowej zabawy.
monia70
napisał/a: monia70 2010-10-01 07:44
mysle, ze dawanie klapsa wynika z bezsilnosci rodzica, kiedy puszczaja mu nerwy. to do niczego nie prowadzi i niczego nie uczy dziecka. kto jeszcze jest przeciwny?
napisał/a: ~gość 2011-07-13 09:30
Potem takie dzieci, które są wychowywane "bez stosowania wobec nich przemocy" nie wiedzą, co jest dobre, a co złe. Mówi się tyle o tym, że bicie dzieci jest prymitywną formą egzekwowania posłuszeństwa, że kara cielesna to porażka wychowawcza, że powinny za to być sankcje. Na początku należy odróżnić bicie (przemoc fizyczną, znęcanie się nad dzieckiem) od dyscyplinującego klapsa w tyłek, kiedy ani prośby ani groźby nie skutkują. Postawmy granicę między patologią a zachowaniami nie wykraczającymi poza pewne normy. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że do rozhisteryzowanego trzylatka w markecie trafi argumentacja, że mamusia nie ma pieniędzy na coś tam.
Mądrzy państwo psychologowie powinni poszukać inspiracji w świecie zwierząt: samice czasem szczypią, poszturchują swoje młode żeby je zdyscyplinować. Oczywiście zaraz może się pojawic argument, że jesteśmy ludźmi cywilizowanymi, nie zwierzętami. Tylko, że jak widzę zgraję gimnazjalistów to mam wrażenie, że znajduję się w środku dżungli obok stada najprymitywniejszych zwierząt.
napisał/a: ~anomim 2011-07-13 20:21
Nie jestem zwolenniczką bicia dzieci ale uważam że właśnie powinno rozróżniać się przemoc wobec dziecka od klapsa "wychowawczego".
Moja córka jest dzisiaj nastolatką. Nigdy nie stosowałam przemocy wobec dziecka a to że czasami (może kilkanaście a może nawet i nie tyle razy) dostała przez tyłek przez te kilkanaście lat uważam że wyszło jej na dobre. Przykład: córka miała kilka lat i była w okresie przedszkolnego buntu - jak czegoś nie dostała to rzucała się na ziemię, podłogę i był jeden wielki krzyk i rozpacz. Znosiłam to dzielnie, karała, tłumaczyłam ale jak zrobiła mi takie coś któryś raz z rzędu na przejściu dla pieszych (nie lubiła chodzić za rączkę) to dostała takiego klapsa że do dzisiaj pamięta o zasadach poruszania się na przejściach dla pieszych. Możecie mnie uważać za wyrodną matkę ale w pewnych sytuacjach lepiej naruszyć nietykalność cielesną dziecka niż potem żałować przez całe życie gdy przez głupie bezstresowe wychowanie dziecku coś się stanie albo wyrośnie na bandytę - bo przecież wszystko mu wolno.
napisał/a: ewelinasz1 2011-10-17 11:25
według mnie agresja budzi agresję. Lepiej jest cierpliwie tłumaczyć dziecku i być konsekwentnym w przestrzeganiu tego, co się ustaliło. Ważne jest też to, aby opiekunowie zachowywali się tak samo w stosunku do dzieci. Gdy np.tata pozwoli na jedzenie przy telewizji, a podczas wspólnych posiłków z mamą telewizor będzie włączony, dziecko samo nie będzie wiedziało, co jest dobre, a co złe. I w takim przypadku nie można winą obarczać dziecko.
paikea
napisał/a: paikea 2011-10-18 09:26
Dziecko doskonale wyczuwa emocje rodzica. Rodzic zdenerwowany = dziecko zdenerwowane. Rodzic się waha = dziecko to czuje. Rodzic pęka i dziecko to wykorzystuje. Ta konsekwencja o której mówicie oznacza że "skuteczny" rodzic to osoba spokojna i stanowcza, która nie targuje się z dzieckiem ale za to może postawić warunek. Takie wychowanie ćwiczy morale i intelekt dziecka a nie rodzi w nim kompleksów i strachu (bicie)
napisał/a: Pemciowa 2011-10-28 12:36
Od taty dostałam klapsa 2 razy w życiu, jak miałam 4 latka. Od tamtej pory wiem, że nie pokazuje się języka rodzicom i nie idzie do koleżanki bez pozwolenia ;)
tomi35
napisał/a: tomi35 2011-10-31 10:07
Pemciowa napisal(a): Od taty dostałam klapsa 2 razy w życiu, jak miałam 4 latka. Od tamtej pory wiem, że nie pokazuje się języka rodzicom i nie idzie do koleżanki bez pozwolenia ;)


Klaps klapsowi nierówny... Co innego lekkie klepnięcie w pupę, a co innego zbicie paskiem, którym w tyłek nie zawsze się trafia - najczęściej w plecy...